Patrycja
Terciak
LULAJKA / TEATR ATOFRI Z
POZNANIA / SCENARIUSZ, REŻYSERIA, MUZYKA: BEATA BĄBLIŃSKA, MONIKA KABACIŃSKA
(BEZ)SENNOŚĆ MALUCHA
Festiwalowa propozycja dla „najnajów” – Lulajka – to krótka forma
muzyczno-ruchowa. Aktorki Teatru Atofri udowadniają w niej, iż niepotrzebne
jest prowadzenie linearnej narracji, by uzyskać atencję najmłodszej części
widowni.
Na spektakl składają się obrazy-wariacje,
skupiające się wokół motywu usypiania. Aktorki przy akompaniamencie harmonii
wykonują zapomniane już staropolskie kołysanki – jedną z nich wprowadzają
małych widzów na widownię. Przestrzeń wypełniona jest dużą ilością poduszek, na
których można nie tylko usiąść, ale i swobodnie się położyć. Znajdują się w
niej także spójne kształtem (pięciokątne) formy – kartoniki powiązane
sznurkiem, kubik oraz kostki z wyciętymi gwiazdkami podwieszone do sufitu
niczym karuzela nad dziecięcym łóżkiem. Kostki podświetlane podczas śpiewania
kołysanek, rozbłyskują odbitymi gwiazdkami na ścianach, tworząc bajeczną atmosferę.
Przedłużeniem swoistej bajkowości jest także
kolorystyka, w jakiej utrzymana została scenografia. Percypowane barwy
(rozbielone brązy) są wpisaną w tkankę spektaklu możliwością wpłynięcia na
wprowadzenie w przedwstępną fazę zasypiania – wyciszenie. Momenty sprzyjające
lulaniu przeplatają się z nieco bardziej energicznymi działaniami; tak budowany
jest rytm spektaklu.
Obrazy muzyczno-ruchowe, przez które aktorki
przeprowadzają swoją publiczność, to oniryczne wariacje z wykorzystaniem
zgromadzonych na scenie przedmiotów. Różnorodność ich zastosowania zdecydowanie
ożywiała reakcje maluchów. Jako przykład niech posłużą związane sznurkiem
kartony, czyli ptasie skrzydła, pawie ogony albo papierowe harmonie. Ich,
często dowcipnemu, wykorzystaniu towarzyszy ilustracyjna muzyka (a raczej
dźwiękowość), przez co dzieci trafnie odczytują ich kontekst.
Przygotowanie spektaklu dla „najnajów” jest
dużym wyzwaniem – dostosowanie komunikatu do najmłodszego odbiorcy wymaga dużej
wrażliwości, uważności, a także świadomości wykorzystywanych w nim tworzyw. Lulajka stanowi w tej materii projekt
„bezpieczny”, co rozumiem przede wszystkim w kontekście podjętego w nim motywu.
Oniryczność wpisanych obrazów – nie zawsze dopracowanych – można przecież
umotywować właśnie przez „senność”: że są pomiędzy jawą a snem, że są
niedośnione, że…
KOPCIUSZEK
/ TEATR PINOKIO W ŁODZI / WG J. I W. GRIMM / REŻYSERIA:
KONRAD DWORAKOWSKI
MIŁOSNY
SEKRET
Kopciuszek
łódzkiego Teatru Pinokio rozprawia się ze stereotypowymi odczytaniami baśni
braci Grimm. Pomaga w tym wspaniała, funkcjonalna scenografia Klaudii Gaugier
oraz wykorzystanie lalek jej autorstwa.
Konrad
Dworakowski nie rezygnuje z linearnego przebiegu klasycznego pierwowzoru,
jednak zatrzymuje wzrok widza na niesprawiedliwości, która spotyka tytułową
bohaterkę. Kopciuszek różni się od swoich literackich i filmowych
poprzedniczek. Dyskryminowana przez przyrodnie siostry (Marcjannę i Wioletkę)
oraz Macochę, dziewczyna nie wypowiada żadnego słowa w swojej obronie. Właśnie
dlatego jest uważana za inną, wszyscy pogardzają nią, a nawet zaczynają się jej
obawiać - szczególnie, gdy Kopciuszek traci kontakt z rzeczywistością, wpatruje się w skupieniu przed siebie lub zwraca wzrok w
stronę jednej z sióstr. Opresja, jaką wyczuwają siostry w tym geście, podkreślana jest przez
niepokojącą muzykę.
Dziewczyna
z widoczną dezaprobatą wykonuje polecenia Macochy, ale nie komentuje jej
lekceważących uwag. Odzywa się dopiero pod koniec pierwszej części, tłumacząc,
że woli udawać głupią i milczeć. Natomiast Marcjanna i Wioletka zachowują się
jak rozkapryszone dziewczynki, które pod maską dziecka skrywają podłość i
okrucieństwo. Książę, zamiast być dostojnym i spokojnym młodzieńcem, z ogromną
werwą i humorem wygłasza swoje kwestie. Na balu wyznaje miłość Kopciuszkowi,
ale ona z powagą odpowiada, że nie może jej kochać, bo tak naprawdę jej nie
zna.
Spektakl
ma w sobie wiele momentów humorystycznych, jak scena, w której siostry tańczą
na balu z księciem (jedna ciągle je, a druga pije rozweselające trunki) lub
kiedy Macocha odcina im palce i piętę, aby pantofelek pasował na ich stopy (co
z jednej strony jest makabryczne). Zabawna (choć także okrutna) jest sekwencja
przerzucania przez siostry nad głową Kopciuszka jej ukochanej lalki. Komiczny
wydźwięk zaznaczono szybką muzyką akordeonu.
Scenografia
i kostiumy projektu Klaudii Gaugier podkreślają magiczność tego spektaklu.
Akcja toczy się w wielkiej szafie, która pełni funkcję pokoju sióstr,
pałacowych schodów, sceny muzycznej. To także miejsce metamorfozy Kopciuszka,
kiedy Dobra Wróżka w milczeniu podaje jej rękę, aby ta mogła zmienić swoje dotychczasowe życie.
W
spektaklu wykorzystano także lalki Gaugier. Nie można mówić tutaj o klasycznej
animacji, ponieważ nie są przystosowane do warunków scenicznych (są to lalki
artystyczne, kolekcjonerskie). Ich siła tkwi jednak w twarzy i oczach, które
wyglądają jak żywe. Te lalki mają w sobie duszę, a kiedy się im przygląda, ma
się wrażenie, że one odwzajemniają spojrzenie. W Kopciuszku wykorzystano
je jako zabawki, towarzyszące przyrodnim siostrom i dziewczynie. Każda z nich
nosi imię właścicielki, co wskazuje na reprezentację postaci w dwóch planach
(lalkowym i żywym).
Najnowsza
premiera w Teatrze Pinokio pokazuje, jak w prosty, ale niestereotypowy sposób
można mówić o problemach dyskryminacji i wykluczenia. Jednak Dworakowski nie
zapomina o magii tej baśni i o optymistycznym zakończeniu. Finałowa piosenka
zaśpiewana w estetyce gospel mówi o tym, jak bardzo pragniemy miłości i kochamy
życie. Ta magia pojawia się również w muzyce autorstwa Piotra Nazaruka. Kopciuszkowi
niesamowitości dodają także lalki Klaudii Gaugier, których wystawę pod tytułem Lararium
można oglądać we foyer teatru. Odświeżona interpretacja, plastyczne kostiumy
oraz porywająca muzyka zyskały aprobatę widzów. Komiczne sceny z udziałem
sióstr i księcia bawiły zarówno młodszą, jak i starszą widownię. Kopciuszek
w reżyserii Konrada Dworakowskiego to pozycja godna polecenia każdemu, kto chce
odczytać starą baśń na nowo.
Katarzyna
Skręt, tekst ukazał się na portalu e-teatr.pl w ramach Nowej Siły Krytycznej: http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/156971.html
ZAKRĘCONE
WARSZTATY
ZAMEK
KRÓLA MACIUSIA – PROWADZENIE MICHAŁ MALINOWSKI / MUZEUM BAJEK, BAŚNI I
OPOWIEŚCI
Aby
zbudować zamek nie trzeba mieć pozwolenia na budowę. We foyer Teatru Pinokio
rozpoczęły się warsztaty familijne prowadzone przez Michała Malinowskiego –
dyrektora i kustosza MuBaBaO, czyli Muzeum Bajek, Baśni i Opowieści. Dzieci wraz z
rodzicami przeniosły się w pełną zabaw krainę Króla Maciusia.
Malinowski
zaprosił uczestników do wspólnej opowieści poprzez budowanie zamku. Jednak
budulec nie był zwyczajny. Klocki, które ze sobą przywiózł były drewniane, o
nieregularnych kształtach, co jeszcze bardziej otworzyło wyobraźnię dzieciaków
i ich opiekunów. Tutaj liczyła się współpraca – zamek powstawał z różnych
składowych, by potem stać się dziełem wszystkich uczestników. Musiał być też
wytrzymały, aby żaden podmuch ani nieostrożnie przechodzący obserwator nie
naruszył misternej konstrukcji.
Teatr
Pinokio zamienił się na dwie godziny w krainę pełną wszelakich opowieści, a to
jeszcze nie koniec! Już jutro będzie można zanurzyć się w kolejne cudowne
przygody i oddać ostateczną budowlę w ręce Króla Maciusia.
Katarzyna
Skręt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz