Z
perspektywy widza siedzącego na podłodze, w fotelu w przedostatnim rzędzie i na
schodach:
Gdziekolwiek byś nie
przysiadł, wszędzie będzie Ci wygodnie. I jakkolwiek zajmiesz swoje miejsce w
Karuzeli, będzie to dobry wybór. Najciekawiej jednak spróbować popatrzeć na
otoczenie z dziecięcej pozycji – z nogami zadartymi pod samą brodę, na czworaka
czy z punktu mieszczącego się wysoko nad ziemią, jak ramiona taty-mamy. Z
lizakiem lub innym smakiem dzieciństwa w ustach.
Pod opieką wygadanych
festiwalowych przewodników – Kazia i Edka – oraz ich Mam (Ani Makowskiej oraz
Żanety Małkowskiej) mali i starsi widzowie obejrzeli pierwszy z konkursowych
spektakli („Słoń i kwiat” Grupy Coincidentia i Białostockiego Teatru Lalek).
Zachęceni śmiałością nowych przyjaciół, uruchomili wir trudnych pytań do
twórców przedstawienia, którzy dali się w niego wciągnąć, zdradzając między
innymi ile czasu potrzeba do utworzenia scenografii. Na trudne pytania musiał
odpowiadać także, anielsko cierpliwy Paweł Romańczuk (Małe Instrumenty),
prowadzący warsztat muzyczny.
Wśród wielu znaków
zapytania, pragnień spełnienia marzeń a także dźwięków wydobytych z
najróżniejszych materii minął kolejny pełny obrót Karuzeli.
SŁOŃ I KWIAT/ GRUPA COINCIDENTIA I BIAŁOSTOCKI TEATR
LALEK / WG TEKSTÓW BRIANA
PATTENA/ ADAPTACJA I REŻYSERIA: ROBERT JAROSZ
PLIMKI-PLUMKI – Z
NICH POWSTAJE DŻUNGLA… I TEATR
Robert Jarosz
doskonale skomponował teksty Briana Pattena. Zmaterializowani bohaterowie
świata dżungli i ich marzenia wybrzmiewają pełnią wpisanych w partyturę
możliwości. Krzywizny rozwiązań scenograficznych korespondują z ideami
powstającej (i dekonstruowanej) na oczach widzów przestrzeni.
Słoń i kwiat – propozycja grupy
Coincidentia oraz Białostockiego Teatru Lalek – to opowieść o samopoznaniu oraz
drodze, jaką trzeba pokonać, by uwierzyć w siebie i własne marzenia.
Mierzący
sobie 5 centymetrów (z kawałkiem!) Słoń dociera w kartonowym pudle na brzeg zaklętej
dżungli. W buszu pomaga odnaleźć się mu niezwykły – umiejący chodzić – Kwiat.
Wciągnięci w rytm szamańskiej narracji spotykają wiele ciekawych postaci i
poznają wiele przedziwnych historii, z których większość niesie ze sobą ukryty
morał. Słoń z Kwiatem odbywają podróż pozwalającą im zrozumieć, jak ważna jest
przyjaźń oraz pomoc okazywana innym. I choć w finale spektaklu Słoń dorasta, a
Kwiat chce udać się na koniec własnego świata unieruchamiając się w doniczce,
to i tak za ich rzeczywistymi działaniami ukrywa się chęć poznania tego, co
niewypowiedziane i niewidoczne.
Robert
Jarosz skomponował tkankę spektaklu z wybranych tekstów Briana Pattena.
Wprowadził na scenę spójne formy – głównie papierowe (tworzące tym samym
materialny powidok kartonowego pudła, którego miniatura pojawia się w
ekspozycji spektaklu, a potem w powiększeniu stanowi centralne miejsce sceny) –
dla których zastosowano różne techniki animacji (od marionetek – scena z
dżdżownicami, po pacynkę – złotego, czułego na piękno, motyla).
Aktorzy
Białostockiego Teatru Lalek oraz Grupy Coincidentia pokazali swój świetny
warsztat. Zwłaszcza Dagmara Sowa, odgrywająca/ animującą kilka postaci (między
innymi trzy dżdżownice, hienę, świnię i lilię), wykazała się ogromnymi
możliwościami metamorfoz. Jednak nie na analizach opierać się będzie dzisiejszy
tekst, gdyż początek Karuzeli nie równa się dla małych widzów początkowi
festiwalowej rywalizacji.
ZAKRĘCONE
WARSZTATY / ORKIESTRA PINOKIA / PROWADZENIE: PAWEŁ ROMAŃCZUK (MAŁE INSTRUMENTY)
Orkiestra PINOKIA jest
wielopokoleniowa. Na wehikułach dźwięków grać chcieli wszyscy. Każdy chciał
przebudzić uśpione w przedziwnych konstrukcjach dźwięki. Czasami wystarczyło
lekko podrapać brzuszki puszek, przechylić pudełeczka, przekręcić korbę w
pudełku po cukierkach, czy zakręcić „wróbelkami” na sznurkach.
Muzyka ukryta jest wszędzie
– i dzieci bardzo dobrze o tym wiedzą!
Patrycja
Terciak
fot. Kasia Koba
fot. Kasia Koba
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz