Łukasz Kaczyńki „Dziennik Łódzki”
Festiwal
Teatralna Karuzela – „Wnyk”
Na coraz
wyższych obrotach kręci się trzecia edycja Festiwalu „Teatralna Karuzela”,
przygotowanego przez Teatr „Pinokio” w Łodzi. Za jego sprawą publiczności
prezentowane są najciekawsze spektakle zrealizowane z myślą o młodym widzu. Ale
nie tylko tym najmłodszym.
„Wnyk”
Opolskiego Teatru Lalki i Aktora to przykład rzadkiego dziś teatru młodzieżowego,
w którym widz nie jest traktowany z góry lub jak plastelina do
"moralizatorskiego" urobienia, i to od pierwszej sceny. W to miejsce
podejmuje się próby zbudowania pomostu między doświadczeniami, lękami młodej
widowni (wszelkie strachy są tematem tej edycji festiwalu), a kształtującą się
dopiero osobowością i jeszcze płynną tożsamością Syna (Miłosz Konieczny).
Pierwszym i podstawowym atutem spektaklu jest tekst
dramatu Roberta Jarosza - poetycki, balansujący między jawą a wyobraźnią,
między tym, co dookreślone a określenia wymagające.
Syn, na skutek wewnętrznych napięć i pytań, na które
nie znajduje odpowiedzi w z pozoru normalnej rodzinie, "wypisuje się"
z dotychczasowego życia, jak pies ucieka z domu i z zapamiętałością rzuca w
świat - "bez celu, ale z nadzieją". Aby ukoić ból, którego nie jest w
stanie do końca zdiagnozować, i by żyć, popada w nędzę, odkrywa seksualność,
doznaje pierwszych erotycznych uniesień, nawet zabija. I wciąż węszy w
poszukiwaniu sensu.
Szorstki i niewdzięczący się spektakl przygotował
Bogusław Kierc (łodzianom znany m.in. ze współpracy z Teatrem
"Logos"). Nie składa on w całość nielinearnej historii, lecz tak
układa zdarzenia i społeczne role postaci, że te wciąż się w nich przeglądają,
wciąż poszukują odpowiedzi. Pomimo (a może dzięki) prostocie formy, eksponowaniu fizyczności (jako jednego z kluczy do wyobraźni krnąbrnej młodzieży) i minimalizmowi środków (w tym w założeniu naiwnej scenografii, którą stanowią podesty imitujące szkolny basen), "Wnyk" zyskuje energię i bezpośredniość, zaś słowo na scenie staje się konkretne. Nieokreśloność psychicznej kondycji Syna, reżyser oddaje sięgając po lalki psów - jak najbardziej namacalne, dość topornie pomyślane. To najbardziej ryzykowny pomysł Kierca, ale broni się na scenie, głównie dzięki profesjonalizmowi aktorów. Oprócz Koniecznego, także Marioli Ordak-Świątkiewicz, Łukasza Bugowskiego i Aleksandry Mikołajczyk. W zastępstwie Anny Jaroty (w roli Kobiety) z powodzeniem wystąpiła, związana z Teatrem "Pinokio", Karolina Gorzkowska.
Katarzyna
Skręt
Bajeczne czytanki
Minął
kolejny obrót Teatralnej Karuzeli. Bajeczne czytanie przeminęło pod znakiem gołębiej
bandy rządzącej na parapetowej dzielni. Ustami aktorów Pinokia dzieci usłyszały
opowieść Maliny Prześlugi o akceptacji i zaufaniu.
Nawet
najmniejszy wróbel może znaleźć rodzinę tam, gdzie się tego nie spodziewał. I nie
wszystkie koty jedzą gołębie - to zależy od kwestii smaku. A honor znaczy
czasem więcej niż życie. Chociaż to właśnie życie pokazuje nam, czym jest
honor. Nie boimy się przekraczać pewnych granic mimo, że nie zawsze jesteśmy za
nimi mile widziani. Bycie innym nie oznacza bycia gorszym. Przyjaciele
akceptują nas takimi, jakimi jesteśmy – ze wszystkimi wadami i przywarami. Walczyć
o przyjaźń jest lepiej w drużynie. Nie musimy się obawiać, że się nam nie uda. A
wtedy nawet najsroższy gołąb uśmiechnie się nieznacznie, zwiastując nadejście
nowego.
I
kiedy historia się kończy, scenariusze odłożone i czas wracać do domu,
następuje ponowne spotkanie. Bo gdy dziecko zaczyna widzieć w lali człowieka,
zaciera się granica pomiędzy teatrem i życiem. Może tu właśnie tkwi tajemnica,
której wciąż poszukujemy?
Patrycja
Terciak
GOŁĘBIE NA KARUZELI
GOŁĄB
KONRAD
GOŁĄB KAZIO
GOŁĘBICA MALINA
BANDA GOŁĘBI KONRADA
CHÓR
GOŁĘBICH PISKLĄT
1.
Kopernika 16. Łódź.
Teatr Pinokio. Podwórko przed Małą Sceną. Mały deszczyk. Przed wejściem
zgromadził się już chór złożony z gołębich piskląt. Na nóżkach mają kolorowe
kalosze. Po minach widać, że chętnie dziobnęłyby coś smacznego. Gołębica Malina
skrobie coś pazurkiem na małej kartce, a gołąb Konrad z aprobatą potakuje
łebkiem.
GOŁĘBICA
MALINA (do Gołębia Konrada. Zagłuszają ją
trele chóru, dlatego Gołąb Konrad, dla zachowania pozorów uważnego słuchacza,
potakuje łebkiem)
I
wiesz, i ja tu piszę o takich relacjach…
GOŁĄB
KONRAD
Yhy,
yhy
GOŁĘBICA
MALINA
…
między gołębiami, wróblem i kotem. Trudna sprawa, ale bardzo nam bliska. Wiesz,
gołębie tworzą bandę…
GOŁĄB
KONRAD
Yhy,
yhy
GOŁĘBICA
MALINA
…
do której chce się przyłączyć mały wróbelek, ale on jest mocno ćwirnięty – to
znaczy, tak się będzie wydawało tym gołębiom, bo on gada sam ze sobą, to znaczy
z bratem swoim gada, co to, ten brat…
GOŁĄB
KONRAD
Yhy,
yhy
GOŁĘBICA
MALINA
…
i wiesz, i on tam kota przekona do czegoś, w czymś mu pomoże, wykaże się
mądrością i zyska sobie w gołębiach przyjaciół…
GOŁĄB
KONRAD
Yhy,
yhy
GOŁĘBICA
MALINA
…
i ja to wszystko spuentuję jakoś tak... trafnie i dowcipnie
GOŁĄB
KONRAD
a
moja banda to później przeczyta
2.
Kopernika 16. Łódź.
Teatr Pinokio. Mała Scena. Na poduszkach siedzi chór gołębich piskląt.
Wszystkie czekają na swojego ulubionego gołębia – Kazia. Z nóżek zdjęły
kolorowe kalosze. Po minach widać, że chętni dziobnęłyby coś smacznego. Słychać
znajomy jingiel. Na scenę wlatuje Kazio. Chór poruszony.
GOŁĄB
KAZIO (do chóru świergocących gołębi.
Zagłuszają go trele chóru.)
Cieść
wsiśkim. Eeej, cieeeść. Naziwam się Kazio i ściałem Was wsiśkich gojącio
powitać na wyjątkowym śpotkaniu ź wyjątkowym tekśtem, wyjątkowo tjochę o naś, a
tjochę nie. Psiecita go zupełnie nieśtjaśna banda Konjada, któja mozie i
ćasiami potjafi zagjać na nosie, ale potjafi teś pieńknie opowiadać.
Posiuchajcie i pokręćcie się jaziem ź nimi.
3.
Kopernika 16. Łódź.
Teatr Pinokio. Mała Scena. Na ustawionych krzesłach zasiada Banda
najważniejszego gołębia na tym podwórku. Po ich minach widać, że chętnie
dziobnęliby coś smacznego. Chór dzieli się na dwa głosy – tych, którzy słuchają
z murmurando przy zamkniętych dziobach, i tych którzy dzióbki otwierają
szeroko, brzmiąc w wysokich rejestrach.
BANDA
GOŁĘBIA KONRADA (czytają tekst,
zagłuszają ich trele chóru. Banda jednak często się przez nie przebija.
Rywalizacja o słyszalność przebiega dziób w dziób. Nie ma przegranych. A Kazio
znalazł dziewczynę).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz